Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/prowadzenieciazy.wroclaw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra14/ftp/prowadzenieciazy.wroclaw.pl/paka.php on line 5
Uczyła się u sióstr niepokalanek, w założonej w 1888 roku szkole dla panien z dobrych domów, która mieściła się na St. Charles Avenue. Rodzice zapisywali tutaj swoje córki zaraz po urodzeniu, by mieć pewność, że w odpowiedniej chwili będzie na nie czekać miejsce w elitarnym liceum. Matura od niepokalanek była przepustką na studia i do dalszej kariery, nowoorleańskim odpowiednikiem świadectw z Radcliff czy z William and Mary, a samo liceum uchodziło za najbardziej snobistyczną szkołę w mieście.

Uczyła się u sióstr niepokalanek, w założonej w 1888 roku szkole dla panien z dobrych domów, która mieściła się na St. Charles Avenue. Rodzice zapisywali tutaj swoje córki zaraz po urodzeniu, by mieć pewność, że w odpowiedniej chwili będzie na nie czekać miejsce w elitarnym liceum. Matura od niepokalanek była przepustką na studia i do dalszej kariery, nowoorleańskim odpowiednikiem świadectw z Radcliff czy z William and Mary, a samo liceum uchodziło za najbardziej snobistyczną szkołę w mieście.

  • Paweł

Uczyła się u sióstr niepokalanek, w założonej w 1888 roku szkole dla panien z dobrych domów, która mieściła się na St. Charles Avenue. Rodzice zapisywali tutaj swoje córki zaraz po urodzeniu, by mieć pewność, że w odpowiedniej chwili będzie na nie czekać miejsce w elitarnym liceum. Matura od niepokalanek była przepustką na studia i do dalszej kariery, nowoorleańskim odpowiednikiem świadectw z Radcliff czy z William and Mary, a samo liceum uchodziło za najbardziej snobistyczną szkołę w mieście.

04 July 2022 by Paweł

Gloria miała to gdzieś. Chodziła do szkoły, bo musiała, a bardziej niż lekcje i wykłady ekscytowały ją kolejne przejawy niesubordynacji, których z upodobaniem się dopuszczała. Lubiła te spojrzenia koleżanek, w których zaciekawienie mieszało się ze zgorszeniem i fascynacją. Dzisiaj też spodziewała się je zobaczyć. Pociągnęła usta jaskrawą szminką, spojrzała na swoje odbicie w lustrze, uśmiechnęła się zadowolona z efektu i wrzuciła kredkę do torebki. Z korytarza dobiegły ją dziewczęce chichoty: zaraz powinien rozlec się dzwonek uprzedzający, że za kwadrans początek lekcji. Zaraz łazienka zaroi się od pannic, które zanim rozbiegną się do klas, muszą po raz ostatni sprawdzić, jak wyglądają. Rzeczywiście, ledwie rozdzwonił się dzwonek, do łazienki wpadło kilkanaście rozkrzyczanych podlotków. Otoczyły Glorię wianuszkiem. - Słyszałyśmy - zaczęła jedna z nich - o historii z siostrą Margueritą. To prawda, że masz szlaban i że nie pójdziesz na fuksówkę? - Prawda. - Gloria obojętnie wzruszyła ramionami. - Niektórzy ludzie są kompletnie wyprani z poczucia humoru. Dziewczyna zwana Missy parsknęła śmiechem. - Chciałabym widzieć jej minę, kiedy zobaczyła cię w kaplicy, jak siedzisz rozparta w ławce, z romansem na kolanach i pogryzasz komunikanty. - To było dobre - przyznała Gloria, przerzucając włosy przez ramię. - Gorzej, że zabrała mi książkę akurat wtedy, kiedy zaczęły się momenty. Missy pokręciła głową. - Zaczynasz przesadzać. Jeść hostię, ot tak sobie... To chyba grzech, nie? Gloria wzniosła oczy do nieba. - Gadasz zupełnie jak siostra. Były jeszcze nie poświęcone, niczym nie różniły się od chipsów. Do łazienki weszło kilka nowych dziewcząt, szepcząc między sobą i chichocząc. Kiedy zobaczyły Glorię, dołączyły do otaczającego bohaterkę dnia gęstego wianuszka. - Widziałyście, co ma dzisiaj na sobie nasza sierotka Marysia? - zagadnęła jedna z nowo przybyłych, marszcząc nosek z niesmakiem. - Jej bluzka wygląda, jakby miała dziesięć lat. Zresztą nawet gdyby była nowa, też byłaby paskudna. Ordynarny nylon. Gloria słuchała z politowaniem. Większość uczennic u niepokalanek wywodziła się rzeczywiście z bogatych nowoorleańskich rodzin, ale szkoła czasami przyznawała stypendia wyjątkowo zdolnym dziewczętom. Jedna z nich była właśnie obiektem kpin. Gloria prawie jej nie znała, ale słyszała, że jest wybitna. - To żałosne - oznajmiła Bebe Charbonnet, rzucając okiem na swoje odbicie w lustrze. - Nie do wiary, że ktoś taki ma wstęp do niepokalanek. Moi rodzice muszą płacić ciężkie pieniądze. Każdy powinien płacić. - Jasne, nie można zaniżać standardu – zauważyła Gloria z przekąsem. - To że jest zdolna, nie oznacza jeszcze, że może chodzić do niepokalanek, no nie? Bebe była zbyt głupia, by wyczuć sarkazm w głosie koleżanki. - Dokładnie - przytaknęła skwapliwie. - Ona do nas nie pasuje. Jeśli o mnie chodzi, na pewno nie będę się z nią zadawać. Otworzyły się drzwi i do łazienki weszła budząca niechęć panienek dziewczyna. Zrobiło się raptem cicho, małe snobki odwróciły wzrok, udając, że nie widzą przybyłej. Glorii zrobiło się żal dziewczyny, która wyglądała na kompletnie zagubioną, choć głowę trzymała dumnie i wysoko. Ruszyła w kierunku kabin, ale Bebe i kilka innych zagrodziło jej nagle drogę. Kiedy spróbowała obejść barykadę, panienki także się przesunęły. - Przepraszam - bąknęła zaczerwieniona. Bebe spojrzała na nią z pełnym niewinności zdziwieniem. - Och, to my przepraszamy. Chcesz przejść? - Tak. - Twarz dziewczyny spąsowiała. Bebe wytrzymała nową jeszcze przez chwilę, wreszcie odsunęła się na bok. Dziewczyna przeszła i żywa barykada zwarła się na powrót. Gloria domyślała się, co nastąpi za chwilę. Kiedy dziewczyna wyszła, panienki zablokowały jej dojście do umywalek. - Przepraszam - powtórzyła. I znowu Bebe z udanym zdziwieniem wygłosiła swoją kwestię: - Och, to my przepraszamy. Chcesz przejść? Gloria miała dość. Uważała, że przyglądać się z boku popisom okrucieństwa jest oznaką tchórzostwa i słabości. Nigdy nie wybaczyła sobie tchórzliwego zachowania tamtego dnia przed laty, kiedy to usiłowała zrzucić całą winę za epizod w bibliotece na Danny’ego. Poprzysięgła sobie wówczas, że nigdy już tak nie postąpi. - Tak, Bebe, myślę, że ona chce przejść - syknęła. - W przeciwieństwie do ciebie myje ręce po wyjściu z ubikacji. Bebe poczerwieniała, ale odsunęła się, a Gloria uśmiechnęła się do nowej. - To kwestia wychowania - wyjaśniła. - Naszej Bebe wydaje się, że o klasie człowieka świadczą wyłącznie pieniądze, ale, ma się rozumieć, jest w błędzie. Kilka dziewcząt wymieniło znaczące spojrzenia. Gloria dotknęła czułego miejsca Bebe. Rodzina Bebe, w przeciwieństwie do rodziny Glorii i wielu innych uczennic niepokalanek, od niedawna mieszkała w Nowym Orleanie. Charbonnetowie, nuworysze, nie mieli wstępu do elity. Pomimo to Bebe była bardzo popularna w szkole i przewodziła koleżankom. Gloria doskonale wiedziała, że mała Charbonnet, osóbka o dość wstrętnym charakterze, zdobyła sobie pozycję dzięki własnej bezczelności i przebojowości. Niewiele ją jednak obchodziło, że jej się narazi. - Pożałujesz, Gloria - oznajmiła Bebe z wściekłością i ruszyła ku drzwiom. Zatrzymała się jeszcze w progu. - Przekonasz się. - Już się boję - mruknęła Gloria. Po chwili w łazience zrobiło się pusto. Zostały tylko Gloria i nowa. Gloria wyciągnęła papierosy z torebki. - Nie musiałaś tego robić - zaczęła dziewczyna. Gloria wzruszyła ramionami, zapaliła papierosa i wypuściła kłąb dymu. - Ale zrobiłam. - Dziękuję. Ponownie wzruszyła ramionami. - Nie masz za co dziękować. Nie przyjaźnię się z tymi idiotkami. - Ale ja... - dziewczyna nie dokończyła. - Tak czy inaczej, dziękuję. Gloria przechyliła głowę i spojrzała uważnie na nową. - Co chciałaś powiedzieć? - Nic. To nie moja sprawa, nie chcę się wtrącać. - Wyobraźmy sobie, że jednak twoja.

Posted in: Bez kategorii Tagged: królowe życia sezon 4 odc 9, 5 kwietnia znak zodiaku, jak wygląda mąż chylińskiej,

Najczęściej czytane:

i zastawić dom, ...

żeby go opłacić. Jak tu nie słuchać jego rad? Dba o nasze interesy. – A co z Becky? – naciskała bezlitośnie Rainie. – Dziewczynka czuje się bezpieczna tylko w zamkniętych, małych pomieszczeniach. Dręczą ją koszmary. Luke twierdzi, że jest ... [Read more...]

chce wyrównać rachunki. Spostrzega swoją kolekcję noży. Postanawia

zaryzykować. Biedna Elizabeth. Nóż nie jest narzędziem odpowiednim dla kobiety. Żeby posługiwać się nożem, trzeba mieć celność, siłę i zasięg. Raczej męskie ... [Read more...]

agnąłem ...

nikogo tak bardzo jak ciebie. Kiedy odwiozłem cię na lotnisko, myślałem tylko o tym, ze nie chcę, żebyś wyjeżdżała. Potem pomyślałem o tym, jak przemieszczamy się z lotniska i na lotnisko. O radości kolejnych spotkań ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 prowadzenieciazy.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste