– Oddzwonię – rzucił Montoi i się rozłączył.
– Dlaczego nie dasz nam spokoju? Nie wystarczy ci, że zabiłeś mojego brata i zniszczyłeś życie matce? – krzyczała. Bentz odwrócił się w jej stronę. Splunęła mu prosto w twarz. Bentz zacisnął pięści. Szalona dziwka! Z trudem opanował wściekłość. – Spokój! – wrzasnął Hayes. Dał Bentzowi znak, że ma wracać do samochodu. Miał nadzieję, że uda mu się rozładować sytuację. – Pani Salazar, chcieliśmy zadać pani kilka pytań na temat pani samochodu – zwrócił się do Yolandy. – Więc dlaczego on tu jest? – Wskazała palcem Bentza, który ścierał sobie plwocinę z twarzy. Na pewno nie po to, żeby znosić twoje obelgi, pomyślał Bentz. – Czy wie pani, gdzie jest teraz jej samochód? – Hayes stanął między Bentzem a Yolandą. – Ma go Fernando... och, Fernando. Gdzie on jest? – Gniew przerodził się w autentyczny strach. – Nie wiem, pani Salazar. Ale mamy pani samochód. – Gdzie? – Wydawała się bardzo zaskoczona. – Na parkingu policyjnym. Szukamy w nim dowodów. – Czego? – Niewykluczone, że ma związek z trzema morderstwami. – Co? – Nadal patrzyła na Bentza, ale jej wrogość się ulotniła, przynajmniej częściowo. – Zabójstwa? – Tak. Kto zazwyczaj jeździ tym wozem? – No... ja. Hayes spojrzał na podjazd – stał tam pikap z plandeką na pace i błyszczący lexus. – A to czyje? – Nissan jest mój – odpowiedział mąż i Yolanda posłała mu zabójcze spojrzenie. – Yolanda jeździ lexusem. Chevrolet to dodatkowy wóz, kupiliśmy go od Carlosa, bo był tani. Ostatnio często pożyczał go Fernando. – Mieszka tutaj? – zapytała Martinez. Yolanda gniewnie zacisnęła usta, ale Sebastian skinął głową i odpowiedział za nią: – Najczęściej. – Ma inny samochód? – Martinez wyjęła notesik i zapisała te informacje. – Jest w warsztacie; czeka na nową skrzynię biegów. Nie wie jeszcze, czy mu się to opłaci. – A gdzie teraz jest Fernando? – Martinez z niepokojem spojrzała na psa. Stał na tylnych łapach i łypał zza siatki. – Nie wiem. – Yolanda ze strachem zerknęła na uliczkę, jakby się spodziewała, że brat pojawi się lada chwila. – Pracuje? – spytała Martinez. – I uczy się – odparł Sebastian i objął Yolandę potężnym ramieniem. – Chodzi na wieczorowe zajęcia w college’u. Moja żona też. Zazwyczaj chodzi na uczelnię po pracy. Pracuje w restauracji, Blue Burro, ale dzisiaj tam nie poszedł, dzwonił i powiedział, że jedzie prosto na zajęcia. – Macie jego numer telefonu? – Nie! Yolanda najwyraźniej się bała, ale Sebastian położył jej dłoń na plecach i pogłaskał uspokajająco. Podał Martinez numer telefonu. – Do cholery, Sebastian! – Yolanda zrzuciła jego rękę. Mąż nie dał się spławić. – Jeśli ma kłopoty, musimy się dowiedzieć. Hayes spróbował z innej strony. – Czy Fernando ma dziewczynę? Kogoś, komu mógłby pożyczyć samochód? – Nie na poważnie – odparła Yolanda. Sebastian zmarszczył brwi. – Fernando zna wiele dziewcząt. Ale nie słyszałem, żeby którejś pożyczał samochód. Chyba jest dość mądry, żeby tego nie robić. To samochód mojej żony Hayes podniósł głowę: