miała taki kaprys. - Zabrzmiało to przerażająco, lecz prawdziwie. -
Taki chwilowy problem. 72 Izabela przyszła zapytać o lunch, więc z ulgą zmienili temat, choć mieli świadomość, że przerwa jest tylko chwilowa. Karolina spytała, czy Izabela mogłaby przynieść jej coś lekkiego na tacy, a kiedy Matthew powiedział, że sam chętnie to zrobi, rzuciła mu wręcz niechętne spojrzenie, co odczuł jak cios w żołądek. Nieco później zadzwonił Howard Lucas, żeby zapytać o pacjentkę. Matthew, który dopiero co skończył rozmowę z biurem, odebrał telefon w gabinecie i zameldował, że Karolina czuje się znacznie lepiej, chociaż nadal jest słaba. - Czy chce pan z nią rozmawiać? - Za chwilę. Musiało panu być ciężko ostatniej nocy, co? - Owszem. - Wie pan... Problemy między nastolatkami i ich ojczymami dają o sobie znać w różny sposób. Proszę nie myśleć, że tylko pan je ma. - Nie, nie sądzę... - Matthew zawahał się przez chwilę, ale uznał, że musi brnąć dalej. - Jeśli chodzi o mango... - Ależ zapewniam - uciął lekarz - że ani przez chwilę nie podejrzewałem pana o umyślne działanie. Zabrzmiało to pobłażliwie, a jednak mogło być policzkiem. - Rzecz w tym - powiedział dobitnie Matthew - że ja w ogóle tego nie zrobiłem. Zapadło krótkie milczenie. - No cóż... Tak czy inaczej, nie trzeba niepokoić żony tą sprawą, prawda? Za późno. - Karo trzeba chronić przed niepotrzebnym stresem - dodał Lucas. W jego głosie kryło się coś w rodzaju ostrzeżenia. - Dopóki choroba nie minie? - To też oczywiście, ale miałem na myśli w ogóle... W innych okolicznościach Matthew próbowałby dociekać, o co naprawdę chodzi lekarzowi, wówczas jednak musiałby przyznać, że Karo już wie o mango i nie tylko, na to zaś nie był jeszcze przygotowany. - Wiem, że pan ją otoczy dobrą opieką - zapewnił go Lucas. - Zrobię, co w mojej mocy. Pozostał na dole, póki Izabela nie zaniosła Karolinie tacy z lunchem, i czekał aż z nią wróci. - Prawie nie tknęła. - Izabela zgarnęła omlet z jednego jajka do kubła. 73 - Śpi teraz? - Nie, ale wydaje się bardzo słaba. I przygnębiona. Jeśli nawet Izabela niczego nie słyszała, musiała wiedzieć, że rano odbyli dłuższą rozmowę. Przez chwilę Matthew kusiło, by się jej zwierzyć, ale doszedł do wniosku, że skoro sama Karo wolała zachować rzecz w tajemnicy, to tym bardziej jemu nie wypada roztrząsać rodzinnych spraw z kimś obcym. - Z pewnością jest załamana. Zerknął na zegar piekarnika: 13.58. Jeśli dziewczynki spędzały cały dzień w The Grange, wracały zwykle koło piątej, jednak zawsze któraś z nich mogła znaleźć pretekst, by urwać się wcześniej. Do tego czasu on i Karolina musieli omówić mnóstwo