skoro byliście z Thomasem przyjaciółmi.
Znowu usłyszała nutę zazdrości w jego głosie. Zlekceważył Perigntona i Ramseya, natomiast Luciena i Thomasa uznał za poważne zagrożenie. Interesujące. Zaczęła się zastanawiać, czy na inne kobiety też patrzy takim wzrokiem. Pewnie tak, sądząc po jego reputacji. - Na pogrzebie złożyłam im kondolencje, ale oczywiście nie wdawałam się w rozmowę. Zmierzył ją bacznym spojrzeniem. - Byłaś na pogrzebie? - Jak prawie wszyscy. A ty dlaczego nie przyjechałeś? Nim zdążył odpowiedzieć, podeszła Lucy Havers i ucałowała przyjaciółkę w oba policzki. - Jesteś najpiękniejszą panną młodą, jaką w życiu widziałam. Dianę oznajmiła swojej mamie, że kiedy będzie wychodzić za mąż, chce mieć taką samą suknię jak ty. Powiedziałam, że wtedy będzie już niemodna. - Teraz rozumiem, dlaczego panna Addington pije tyle madery - rzucił Sinclair. Victoria zdziwiła się, że zauważył taki szczegół i że w ogóle wiedział, o kim mowa. - Dziękuję, Lucy. - Nie powinna była zostawiać cię samej w zeszłym tygodniu. Wcale jej nie żałuję. - Nie wszyscy mają rodziców tak wyrozumiałych jak twoi - stwierdziła Vixen, zerkając na swoich, którzy przez całe popołudnie z dumą przyjmowali dziesiątki gratulacji. - Gdzie się wybieracie na miesiąc miodowy? - Nigdzie - odparł Sinclair, biorąc szklankę ponczu od lokaja. - Dopiero co wróciłem do kraju i muszę najpierw zająć się pilnymi sprawami. - A niech to! Powiedziałam Diane, że chyba jedziecie do Hiszpanii. - Na pewno odwiedzimy Hiszpanię, jeśli wyruszymy w podróż poślubną - bąknęła niepewnie Victoria; była nie tyle zaskoczona, co rozczarowana. W policzkach Lucy ukazały się dołeczki. - Oczywiście. Kiedy przyjaciółka ruszyła w stronę Diane Addington, Victoria zabrała dłoń z przedramienia męża. - Mogłeś wcześniej mnie poinformować. - O czym? - O naszych planach. Albo raczej ich braku. Na twarzy Sinclaira odmalowało się zmieszanie. - Sama oświadczyłaś, że nie będziemy udawać, że nasze małżeństwo jest czymś więcej niż farsą. Rzeczywiście. - Tylko między sobą. - A świat ma wierzyć, że zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia, tak? - Coś w tym rodzaju. - Więc daj mi rękę. - Nie musisz przez cały czas mnie obejmować, żeby wszyscy myśleli, że się lubimy. - Nie potrafię słać maślanych spojrzeń przez pokój,